czwartek, 22 września 2016

Od jesieni do zimy - Część 1

Heej... Życie mnie bije, kopie i depcze, ale się uparłam, że będę coś dodawać raz w tygodniu. Zakneblowałam moje wewnętrzne głosy (wcale nie, po prostu nie dopuszczam ich do klawiatury) i udaję, że robię coś pożytecznego... To brzmi trochę depresyjnie, nie? Trudno...


Tego dnia było chłodno i śmierdziało stęchlizną. Dzieciaki w starych kaloszach i płaszczach przeciwdeszczowych wskakiwały w kałuże. Nastolatki zostawiały parasole w szkole i wracały przemoczone. Podopieczni witali się z opiekunką energiczną paplaniną, przybiciem piątki albo obojętnym burknięciem. Nie było tak źle. Ale dobrze też nie było.

Kiedy zaczęło się ściemniać, wychowawczyni, zaniepokojona opóźniającym się powrotem ostatniej dziewczyny, wyszła przed budynek wypatrywać podopiecznej.

- Klaudia… - mruknęła do siebie lekko zdziwiona, dostrzegając, że za bramą dziewczyna rozmawia energicznie z jakąś zgarbioną staruszką.

Przez chwilę pomyślała, że to miłe, ale potem tknęło ją złe przeczucie i ruszyła ku bramie niemal biegiem. Zwolniła, widząc zaciekawiony wyraz twarzy podopiecznej, kiedy staruszka pokazała jej coś, czego kobieta nie mogła dostrzec. Dziewczyna przejęła owo coś od rozmówczyni, pożegnały się i staruszka odwróciła się i zaczęła kuśtykać gdzieś nieśpiesznie. Zatrzymała się, odwróciła i powiedziała coś jeszcze, po czym odeszła.

- Klaudia! – zawołała opiekunka, przyśpieszając kroku i szybko docierając do zdumionej nastolatki. – Kto to był?

- Jakaś staruszka, nie histeryzuj… - westchnęła, przewracając oczami.

- Co ona ci dała? – dopytywała zdenerwowana kobieta, wpatrując się w nieduży wiklinowy koszyk schowany za plecami chudej dziewczyny.

- Natalia, o co ci chodzi?! – warknęła Klaudia. – Nie twoja sprawa, tak? – rzuciła jeszcze, wyminęła ją szybko i ruszyła w stronę budynku, rozchlapując śmierdzące błoto czarnymi traperami.

Kobieta spojrzała na nią i zawahała się, ale szybko pokręciła głową i wybiegła przed bramę, chcąc zatrzymać staruszkę, ale na rozległej, zamglonej ulicy nikogo już nie było. Natalia poczuła się bardzo nieswojo, więc zawróciła, przekonana, że poczuje się bezpiecznie jak tylko zamkną się za nią ciężkie, obdrapane drzwi.

Drzwi skrzypnęły, przekręciła klucz w zamku i oparła się o nie, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że coś jest niedaleko. Coś…

Po chwili potrząsnęła głową i ruszyła w stronę sypialni dzieciaków.

- Klaudia?

- Czego? - prychnęła siedemnastolatka, wyglądając z pokoju, z którego sączyła się entuzjastyczna atmosfera.

- Nie traktuj mnie jak wroga! – zjeżyła się Natalia. – To było dziwne, tak?

- Co? – westchnęła zirytowana nastolatka i oparła się o framugę. - Wszystko jest w porządku.

- A ta kobieta?

- Co się tak czepiasz tej staruszki?! – syknęła Klaudia.

- To po prostu powiedz, co ci dała!

Wychowanka nie odpowiedziała i zaczęła się nad tym zastanawiać.

- Nie zrobisz nic głupiego? – zapytała w końcu.

- Co? – zdziwiła się opiekunka.

- Nie, no bo… - zaczęła niechętnie dziewczyna. – Właściwie to… miał trafić do ciebie i… Cholera… - westchnęła zrezygnowana. – No dobra, wejdź…

Zaintrygowana Natalia weszła do sypialni sześciu dziewcząt i zastała tam przynajmniej dwudziestkę dzieciaków w wieku zróżnicowanym, kłębiących się nad koszykiem postawionym na krześle.

Dzieci zesztywniały na jej widok jak przestraszona zwierzyna, wpatrywały się i czekały. Przepchnęła się przez mały tłumek i zajrzała do koszyka. W fałdach szaroniebieskiego kocyka krył się mały kłębek rudego futerka. Wychowawczyni pochyliła się i powoli wyciągnęła rękę. Kiedy dotknęła brzegu koszyczka puszysta kulka rzuciła się do ucieczki, ukazując ciemne ślepka przerażonego królika miniaturki, nerwowo strzygącego sterczącymi uszkami. Dwa razy poruszył wąsikami, wpatrując się w zdziwioną Natalię, po czym całkiem zniknął pod kocem.

Kobieta wyprostowała się i westchnęła. Więc o to chodziło…

- Klaudia… - powiedziała spokojnie, a nastolatka zrobiła się czujna. – Możemy pogadać?

Nerwowe spojrzenie rzucone na królika.

- On również weźmie udział w tej rozmowie – dodała Natalia.

- Ok. – odparła dziewczyna, mrużąc oczy nieufnie.

Opiekunka złapała za ucho koszyczka. Rozległo się zawiedzione westchnienie.

- Nic jeszcze nie powiedziałam, tak? – prychnęła na dzieci. - Idziemy – rzuciła do Klaudii.



W budynku było pewne nieduże pomieszczenie, w którym Natalia dwa tygodnie wcześniej zorganizowała pokój przesłuchań. Opróżniła schowek przy schodach do piwnicy, ustawiła tam dwa krzesła, stolik i starą lampę. Chciała, żeby było miejsce, w którym można spokojnie i po przyjacielsku porozmawiać w cztery oczy, ale, z uwagi na jakiś więzienny charakter pomieszczenia, wszyscy podopieczni sierocińca śmiertelnie bali się tam chodzić…

Klaudia skrzywiła się, kiedy przedmiot sprawy, koszyk z futrzastą zawartością, został delikatnie postawiony na środku stolika. Kiedy Natalia zajęła jedno z krzeseł, usiadła naprzeciwko niej. Zapanowała cisza, przerywana jedynie elektrycznym bzyczeniem lampy i trudnymi do określenia dźwiękami, wydawanymi przez towarzyszące im stworzonko. W pokoju jak zawsze śmierdziało lekko kurzem i starociami.

- No mów – powiedziała w końcu zniecierpliwiona opiekunka.

- Ale co? – syknęła dziewczyna.

Spojrzenie kobiety naprzeciwko niej mogłoby zabić.

- To… - westchnęła dziewczyna. – No, bo… Ech… Spotkałam tą kobietę pod bramą i zapytałam, po co przychodzi i… uh.. – plątała się. – Powiedziała, że ma dla ciebie króliczka, żeby dzieci uczyły się odpowiedzialności. Pomyślałam, że to dziwne, ale fajne i że na pewno się nie zgodzisz i powiedziałam, że ja go wezmę i cię przekonam… - wyrzuciła z siebie w końcu jednym tchem. – O-ona się zamyśliła i powiedziała, że to bardzo dobry pomysł…

- I?

- Potem się jeszcze odwróciła… - ciągnęła speszona Klaudia. - I powiedziała, że jutro przyjdzie, bo pewnie będziesz chciała pogadać…

- Poważnie? – zdziwiła się kobieta.

- Mhm.

Natalia przyjrzała się uważnie stworzonku w koszyku i spojrzała na siedemnastolatkę posępnie.

- Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że zasady tego miejsca zabraniają trzymania tu zwierząt?

Dziewczyna kiwnęła głową, przyglądając się opiekunce.

- Nie masz też wątpliwości, że ja byłabym za to odpowiedzialna? – ciągnęła ta ponuro.

- No… - mruknęła nastolatka smutno.

- I wiesz, że to nie w porządku prosić mnie o to?

Klaudia zacisnęła wargi i zwinęła dłonie w pięści.

- No, wiem, Natalia, ale… - nie wytrzymała, ale mówiła łagodnie i przepraszająco. – Ale widziałaś, jacy oni byli zachwyceni? Myślisz, że nie damy sobie rady z jednym małym króliczkiem? Ja się wszystkim zajmę, obiecuje… Będzie miał klatkę, wodę i jedzenie i nikt nawet nie zauważy jego obecności. A jak się ktoś dowie, to ty przecież nie musiałaś nic wiedzieć!

Znowu zapanowała cisza. Dziewczyna przygryzła wargę, spojrzała szybko na obserwującego ją króliczka i znowu na wychowawczynię.

- To może zostać? – wyrwało jej się.

Natalia wzięła głęboki wdech, świadoma, że każda decyzja, którą teraz podejmie będzie zła. Przymknęła oczy i wypuściła powoli powietrze.

- Może – powiedziała niechętnie.

- Yes! Natalia, jesteś boska!

Niepokój jakoś się rozmył, kiedy dziewczyna rzuciła jej się na szyję, piszcząc radośnie.

- Ok, ok… Przestraszyłaś królika…

Klaudia natychmiast ją puściła i skupiła się na zwierzątku. Natalia uśmiechnęła się patrząc jak stworzonko nieufnie obwąchuje dłoń dziewczyny, wpatrzonej w niego ciepło.

- Nazywa się Ker – oświadczyła jej podopieczna.

- Co? – zdziwiła się kobieta. – Dlaczego?

Klaudia podniosła na nią wzrok.

- Nie wiem. Tamta kobieta tak powiedziała…

Natalia westchnęła.

- Idź już, pewnie w twoim pokoju panuje teraz istny chaos…

Jej wychowanka przytuliła do siebie stworzonko i złapała koszyk. Zatrzymała się niechętnie w drzwiach.

- Natalia… - mruknęła zmartwiona. – Jakby co, to ty powiedz, że to wszystko my, ok.? Bo inaczej to jak ty się z tego wytłumaczysz?

Kobieta uśmiechnęła się trochę smutno.

- Z godnością – odparła. – Leć.

Dziewczyna uśmiechnęła się i pobiegła.

Drzwi trzasnęły lekko o ścianę i z cichym piskiem wróciły kawałek. Natalia westchnęła. Miała złe przeczucia.



No, kiedyśtam będzie więcej. Pewnie, może... Jak mnie życie nie zadepcze... Miłego dnia ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz